sobota, 9 lipca 2011

Związek przyczynowy - ból karku, a zastrzyk domięśniowy

Jedną z milej wspominanych przeze mnie praktyk jest praktyka pielęgniarska po I roku. Generalnie człowiek zielony, bo co to jest, te 10 h zajęć z pielęgniarstwa i raz przećwiczone wkłucie? Jakby kazali pod mikroskopem tkanki poodróżniać, to i owszem. Ale takie "zwykłe" rzeczy?

Dzień pierwszy - egzamin z teorii u pielęgniarki oddziałowej. Zastrzyk domięśniowy, podskórny, śródskórny, zakładanie wenflonu, zasady podłączania kroplówki... Zdałam! Przekazana do dyżurki pielęgniarskiej. W ramach pokazywania "co, gdzie, jak i dlaczego" po raz drugi przeegzaminowana z teorii. Dziś - tylko patrzę.

Dzień drugi - pod czujnym okiem p.Ani przygotowuję i podłączam kroplówki, a następnie robię pacjentom zastrzyki domięśniowe (akurat z tych najbardziej bolesnych leków). Szczególnie jeden Pan się przejął, że taka "nowa" robi, a jego, biednego, cała pupa boli, bo to już drugi tydzień! Podaję więc najwolniej, jak się da, z 5 minut to trwało...

Dzień trzeci - po wczorajszym "egzaminie praktycznym" dziś kłuję praktycznie sama, p.Ania w tym czasie rozdziela tabletki. Podchodzę do Pana, który wczoraj (leżąc na brzuchu!) tak wytrwale patrzył mi na ręce, i pytam nieśmiało, czy go bardzo pośladek boli po tym moim wczorajszym zastrzyku.
- A wie Pani, że praktycznie wcale! Ale, coś mi się chyba stało, bo dziś mnie strasznie szyja boli... Wie Pani czy to po zastrzyku może być? Można coś z tym zrobić?
P.Ania:
-Tak, przestać się dziewczynie w dekolt gapić i normalnie głowę na poduszkę położyć!

0 komentarze:

Prześlij komentarz