poniedziałek, 4 lipca 2011

Niech pan rzuci okiem...

Ćwiczenia praktyczne z anatomii, prosektorium znaczy. Już bliżej końca roku, więc udało się nam dojść do głowy (system jest taki - bierzemy daną część ciała, i kujemy wszystko hurtem - mięśnie, nerwy itp; kiedyś lecieli układami - same kości, same nerwy).
Jako wielki "rarytas" asystent pokazuje nam gałkę oczną, której pożyczenie wynegocjował od innego asystenta. Wiadomo, wypreparować trudno, ogólnie delikatne to takie... W całej uczelni z 10 mają. Mamy się obchodzić ostrożniej niż ze szkłem. Każdy po kolei przygląda się ze skupieniem, a zajęcia toczą się dalej.
Asystent zaczyna wyjaśniać straszliwie skomplikowany system unerwienia oka i okolic, co jest "współczulne", co "przywspółczulne", dlaczego jak się jednego oka dotknie to i drugie mrugnie... Pełen zapału rysuje na tablicy kolorowymi kredami zwoje nerwowe siakie i owakie, wszyscy patrzą i słuchają z zapartym tchem (wiadomo, koło niedługo!), gdy wtem okazuje się, że kolega J. zamiast stać razem z nami, i spijać słowa z ust Asystenta, opiera się o stół i z zadumą wpatruje w gałkę oczną.
Urażony Asystent: Panie Kolego, proszę tu rzucić okiem!
Kolega J. popatrzył na trzymane oko, popatrzył na Asystenta: Eee, jest Pan pewny, Panie Doktorze?

0 komentarze:

Prześlij komentarz