niedziela, 10 lipca 2011

Szpileczki...

Pierwsze zajęcia w prosektorium, jakkolwiek dość osobliwe, bardzo stresujące nie były. Wymagały sporego przygotowania z teorii, no ale na tych studiach - standard. Niemniej jednak zaczęło zbliżać się koło, i zrobiło się nieco mniej sympatycznie. Wiadomo - na ćwiczeniach za mało czasu, żeby wszystko wykuć, a przecież oprócz tego na inne przedmioty i wejściówki tez trzeba było się przygotować. Zaczęło się więc maksymalne skracanie snu. 3-4 h na dobę, to było minimum do funkcjonowania. Ale, jak nam poradził asystent, przed samym kolokwium należy się wyspać, żeby nie zasnąć podczas pisania odpowiedzi...

Koło praktyczne miało polegać na przyjrzeniu się preparatowi i szpilce w niego wbitej, a następnie wpisaniu w tabelę polskiej i łacińskiej nazwy tego "czegoś", z określeniem strony (np. dłoń lewa/prawa). A przynajmniej tak nam przed kołem powiedziano. Owe "szpilki" zdarzyło się nam widzieć na ćwiczeniach - stare igły do zastrzyków, z czasów gdy się takowe sterylizowało.

Zatem w wieczór przed kołem położyłam się spać już o 21. Wymęczona zasnęłam natychmiast, i do samego ranka śniłam koszmar... Przed moimi oczami pływały kończyny z wbitymi szpilkami, a ja nie mogłam zobaczyć, w co są wbite...Gdy już-już prawie się udawało, znikały i pojawiały się nowe. Ostatni, przy którym się obudziłam, był staw kolanowy, i szpilka wbita w jedno z więzadeł... a ja nie mogłam zobaczyć w które! Krzyżowe przednie? Krzyżowe tylne?

Blada i wymęczona udałam się w podziemia oczekiwać na kaźń. Moi koledzy również zastosowali się do rady asystenta, i spali dłużej, niż zwykle - widać to było gołym okiem, bo mniej byli bladzi i zieloni niż zazwyczaj. Byłam więc, nadal blada, dość dobrze widoczna w tłumie. Życzliwa dusza w postaci koleżanki M. zainteresowała się moim stanem:
- Co, tak długo kułaś? Mówiłaś, że się wyśpisz?
- Nie, całą noc mi się koszmary śniły... Szpilki... Powiedziałam, licząc na odrobinę współczucia. I doczekałam się... całego tłumu pytającego:
- A w co były wbite?!

0 komentarze:

Prześlij komentarz