środa, 19 października 2011

Raz na hakach, raz na stole

Nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka! Po (nie)wątpliwej przyjemności przyglądania się, jak innym prostują przegrody nosowe, sama trafiłam na stół. Ten sam stół, przy którym wcześniej "stałam". Wokół sami znajomi, można powiedzieć ;P
Jako, że dziecięciem i nastolatką będąc miałam przyjemność leżeć na laryngologii, to i anestezjolog wiedział o mojej odporności na środki ogłupiające.
Dostałam dawkę na "statystycznego człowieka"(70kg) - "no bo już dorosła" - przy wadze 45kg. Mimo to na pytanie kontrolne, sprawdzające czy wystarczająco mnie ogłupiło, odpowiedziałam poprawnie.
ALe nic to, bierzemy się do roboty!
- Nie bój się, nawet nie będziesz wiedziała, kiedy Ci śluzówkę natnę.
- Już Pan naciął, przed chwilą.
- Eee... Skąd wiesz? Bolało??
- Nie, było chrupnięcie, a potem coś mokrego na policzku. Więc krew pewnie?
- I weź tu pocieszaj lekarza...

Po całej imprezie operator, mocno starszy Pan, spytał mnie na wyjściu z sali:
- Wiem, ze to nie moja sprawa, ale czy miałaś do czynienia z Marysią?
- ?? Jest u mnie jedna w grupie
- Ja o marihuanie mówię.
-??
- Bo ci co popalają też są tak koszmarnie odporni na "głupiego Jasia"

wtorek, 11 października 2011

Waga wagi

Przyjmuję pacjenta na oddział - wyjątkowy zaszczyt mnie kopnął, bo normalnie takie rzeczy to po 3 roku ;P Wyjątkowo trudne pytania co do wieku i zawodu Pacjenta udało się zadać ( i nawet uzyskać odpowiedzi). Przyszłą kolej na wzrost i wagę...
- A teraz zapraszam Pana na wagę, zmierzymy i zważymy.
- Ale po co? Ja mogę Pani powiedzieć, metr osiemdziesiąt i dziewiędziesiąt kilo.
[wątpiący rzut oka na pacjenta, przypominającego postawą niedźwiedzia gotowego na zimowy sen]
- Wie Pan, ta waga to ważna jest... Od niej zależy ilość środków znieczulająch...
- A to przepraszam, skłamałem! 110 kilo!