sobota, 20 sierpnia 2011

Wpadki przy pracy

Zdarzyło mi się pracować w trakcie studiów jako skrzyżowanie recepcjonistki z sekretarką medyczną. Pilnowałam uzupełniania danych, wpisywania do rejestrów, zbieranie wywiadu... Bywało, że przyjmowanych w ciągu jednego dnia było 60-70 osób. No i wiadomo, zmęczenie...

Kolejny pacjent podchodzi z ankietą:
- Dzień dobry, okulary, soczewki kontaktowe?
Chwila ciszy, i pacjent odpowiada niepewnie:
- Yyyy... Czy to podchwytliwe pytanie?
Podniosłam wzrok - na nosie okulary a la Stępień.

Dzień, w którym wyjątkowo często miano do mnie pretensje o treść ankiety - np. o miejsce zameldowania "a skąd ja mam wiedzieć, gdzie on(pracodawca)jest zameldowany?", wymagane badania (ale ja mam rentgen, tylko w domu!) i brak długopisów do "pożyczania" (moja wina, że mi zdążyli wszystkie 15 zabrać):
- Co to znaczy, że tu jest rubryka [część: wywiad] urazy głowy?
- Że jak Panu na głowę cegła spadła, to ma Pan wpisać, kiedy.
Cisza...
- Ale ja miałem 6 lat, to jeszcze ważne?
- A leżał Pan w szpitalu, czaszka pękła?
- Nie, tylko zszyli.
- To proszę wpisać - rozcięcie skóry głowy, żebyśmy wiedzieli gdzie blizna.

Postanowiłam powiesić na ścianie wypełnioną ankietę z napisem wzór - jak te blankiety na poczcie. Też wpisałam "Jan Kowalski" ;)
Podeszła Pani z wypełnioną kartką. Zaraz za nią stanął Pan. Sprawdzam, sprawdzam...
- Gdzie Pani będzie pracować, w X czy w Y?
- W X.
- Tak ma Pani na skierowaniu. To dlaczego wpisała Pani Y?
- Bo tak było na wzorcu.
Pan z tyłu z błyskiem w oku : A Jan Kowalski też Pani wpisała?

Przyjmowani ludzie z jednej sieci fastfoodowej (nazwijmy ją A), tylko z różnych punktów - specjalny dzień tylko dla nich. Najwięcej problemów jest z ustaleniem, gdzie kto będzie pracować; raz, że nazwa zwyczajowa a nazwa na skierowaniu bywała różna, dwa, część osób uważała, że to oczywiste, i po co ja pytam? Jakaś taka seria była, że zamiast konkretnego miejsca wszyscy podawali nazwę sieci.
Kilka osób, z którymi udało się te niuanse ustalić, siedzi i czeka na wejście do gabinetu.
Wpada jeden spóźniony - żeby było szybciej pomagam mu to powypełniać, bo wyjątkowo mu nie idzie (imię i nazwisko - "pracodawcy??")
- Gdzie Pan będzie pracował?
Pan z pogardą, ze takiej oczywistej rzeczy nie wiem:
- W A!
Witki mi opadły.
- Zgaduję, że nie w C, ale w którym miejscu?
- Na kasie!
Miny słuchających - bezcenne.
Przebił go następny, który na to samo pytanie odpowiedział, podając nazwę miasta...

0 komentarze:

Prześlij komentarz