piątek, 5 sierpnia 2011

Bo lekarz ma MISJĘ

Zbieramy wywiad od Pana po usunięciu guza płuca - tytoniozależnego. Pan przyznaje się do palenia przez ponad 40 lat swojego życia 1,5 paczki papierosów dziennie. Daje to 60 paczkolat (1 paczka na dzień przez x lat) w wieku 56 lat. Pytamy o objawy i jak wykryto chorobę, itd. I tu Pan wybucha świętym oburzeniem, że musiał całe 2 miesiące poczekać od wykrycia guza do operacji... bo musiał się zaszczepić na WZW typu B. A między jedną a drugą dawką się mała kolejka do zabiegu zrobiła. I jak my, LEKARZE, mogliśmy do tego dopuścić?? Przecież powinniśmy go zaszczepić WCZEŚNIEJ!! Tłumaczymy, że szczepione są dzieci, no a na dorosłych nie ma pieniędzy:
- Wie Pan, ta zwłoka nie wpłynęła na Pana szanse wyleczenia, za to jest Pan bezpieczny od żółtaczki...
- Wy mnie powinniście wcześniej zaszczepić!
- Można się szczepić prywatnie, albo za darmo w ciągu Żółtego Tygodnia.
- Prywatnie?? I płacić?? O nie, ja podatki płacę!! [my, zasadniczo, też] I co, może mam na jakiś głupi tydzień czekać, co? A ja bym może chciał na urlop pojechać! To jest Wasz obowiązek, żeby ludzi szczepić!
[ratunku, gdzie jest asystent? Pan nas za rękawy szarpie]
- No ale Ministerstwo nie daje funduszy na szczepienie dorosłych, to nie nasza wina...
- To za pensję szczepcie!
- Ale my też musimy jeść, rodziny mamy.
- Wy misję macie, to szczepcie! To Wy musicie zadbać, żeby wszyscy byli zaszczepieni, to Wasza odpowiedzialność!
- I co, po ulicy mamy ze strzykawką latać i kłuć jak leci??
- No, więc jednak rozumiecie!
- Tylko, kurczę, skąd wiedzieć, kto szczepiony a kto nie? Może na czole tatuować? Wolałby Pan znaczek strzykawki, czy datę szczepienia?
- Yyy? Wy żartujecie, prawda?
- No tak, ale to Pan zaczął.

0 komentarze:

Prześlij komentarz