Z cyklu "Ludzie zapadający w pamięć" ;)
Dziewczyna w wieku 14 lat, czyli takim, w którym mocno się zwraca uwagę na wygląd. Trafiła na SOR w towarzystwie niezwykle przejętego Taty. Powód - w zatłoczonym tramwaju chwyciła, zamiast za uchwyt, za rurkę od drzwi; gdy te się zamykały, zaczęły przytrzaskiwać jej palce, a ona, spanikowana, wyciągnęła je "na chama". Efekt - brudna i poszarpana skóra na palcu wskazującym i środkowym prawej dłoni + uszkodzona macierz paznokcia środkowego palca.
Miałam jej palce oczyścić (bo smar z zawiasów), żeby chirurg mógł decydować o ew. zdjęciu paznokcia. Tata, cały przejęty:
-Ojej, Kochanie, nie martw się, to wcale nie będzie widoczne, zobaczysz.
Ona, patrząc w sufit:
- Nie szkodzi.
- Zobaczysz, pani Ci tak ładnie to oczyści, że tylko małe zniekształcenie będzie.
Ja w ramach pocieszania:
- Kosmetyczka to wyprowadzi, no a zawsze można jakiegoś tipsa dyskretnego założyć.
Ona przestała patrzeć na sufit, uśmiechnęła się:
- Wiecie, naprawdę nie szkodzi. Przecież ja mogłam palec stracić!
Mogła. Ale większość znanych mi nastolatek przejmowałaby się raczej brzydkim paznokciem.
2 komentarze:
Hej! Wpadłam na tego bloga przypadkiem i nie mogę się oderwać ;-) Wydajesz mi się być straaasznie sympatyczną osobą, a do tego świetnie piszesz! Zazdroszczę Ci jednak przede wszystkim pozytywnego spojrzenia na świat ;-). Niektórzy (w tym ja!) zirytowaliby się w większości sytuacji, które opisujesz, a ty potrafisz się z tego śmiać! Seeerdecznie pozdrawiam!
Bardzo Ci dziękuję za miłe słowa :)
wiesz, niektóre sytuacje są takie, że nie wiadomo, śmiać się, czy płakać - a lepiej się śmiać, bo od łez to się może makijaż rozmazać.
niestety, w tej chwili pisuję mało regularnie, ale staram się choć raz na miesiąc coś wrzucić, także zapraszam serdecznie :)
Pozdrawiam cieplutko :)
Prześlij komentarz